Nabla: kosmetyki do makijażu oczu i ust
Marka Nabla już od jakiegoś czasu podbija światowy rynek, a u nas dopiero wkracza na salony. Gwarantujemy jednak, że wkrótce zrobi się o niej głośno i Nabla zamiesza w kosmetycznym światku. Te kosmetyki są tak wspaniałe, że nie sposób nie poznać ich bliżej. Tym bardziej, że są wegańskie, nietestowe na zwierzętach i nie zawierają składników, ani barwników pochodzenia zwierzęcego. Można? Można! Zatem wspólnie przyjrzyjmy się tym perełkom bliżej.

Na pierwszy ogień weźmy cztery, fantastyczne matowe pomadki. Ich kolory przypadną do gustu każdej z Was. Daleko im do suchego matu, mają aksamitne, jakby lekko satynowe wykończenie i przepięknie wyglądają na ustach. Do tego wyróżniają się niesamowitą pigmentacją i kryciem za jednym pociągnięciem sztyftu. Noszą się niezwykle komfortowo, są trwałe – na wargach utrzymują się ładnych kilka godzin. Ścierają się równomiernie, nie pozostawiając nieestetycznych plamek. Do plusów zaliczyć należy także fakt, że nie nikną na łączeniu warg – wiele matowych pomadek tworzy charakterystyczną, źle wyglądającą linię w tym miejscu. Przy regularnym noszeniu nie przesuszają, ale najlepiej nakładać je na wypielęgnowane usta. Matowe formuły mają to do siebie, że mogą podkreślać suche skórki. Warto też wspomnieć o pięknych, metalowych opakowaniach, które prezentują się bardzo elegancko. Zamykają się na „klik”, nie otwierają w torebce i są niewielkich rozmiarów. Pomadki Nabla kosztują 52,90zł i mają pojemność 4,2g.
W dzisiejszym poście widzicie następujące odcienie:
Ombre Rose – piękny, zgaszony, lekko przybrudzony róż
Panta Rei – przybrudzony odcień, różo-czerwieni, dość ciepły
Baklis – brązowy, zgaszony, wyrazisty odcień nude,
Across The Universe – intensywny róż, bardzo kobiecy, idealny na lato!
Teraz czas przyjrzeć się pojedynczym cieniom prasowanym. Skupimy się na czterech pięknych kolorach. Wszystkie posiadają super pigmentację i genialną, lekko satynową konsystencję. Lekkie dotknięcie cienia palcem, wystarcza, co zresztą widać na swatchach. Nadają się do aplikacji zarówno na mokro, jak i na sucho. Cienie z łatwością się rozcierają, równomiernie przyczepiają się do pędzelków i rozkładają na powiekach. Nie tracą na intensywności podczas blendowania, nie tworzą prześwitów, a nałożone na bazę, nawet na najbardziej wymagających powiekach, utrzymują się bez zarzutu cały dzień. Zero rolowania, czy zbierania w załamaniach. Wieczorem prezentują się tak samo ładnie, jak w trakcie porannej aplikacji. Cienie kosztują 32,90zł i mają pojemność 2,5g.
Oto cztery odcienie z dzisiejszego wpisu:
Madreperla – przepiękny opalizujący na różowo odcień jasnego beżu, na zdjęciach trudno uwiecznić ten efekt, ale na żywo prezentuje się cudownie!
Sandy – uniwersalny, satynowy, jakby nieco metaliczny brąz, bezpieczny i idealny na każdą okazję,
Mellow – nieco jaśniejszy od Sandy i bardziej złocisty, również brąz
Ground State – ciemny, połyskujący, wręcz metaliczny fiolet
To jeszcze nie wszystko! Nabla ma w swojej ofercie także boskie cienie w kremie. Idealna, gładka, odpowiednio miękka i doskonale kremowa formuła sprawia, że po cienie chce się sięgać każdego dnia. Sprawdzają się świetnie zarówno w precyzyjnym makijażu oka, jak i w szybkim, lekko niedbałym, porannym make-up’ie. Są genialnie napigmentowane (generalnie wszystkie kosmetyki marki są bosko nasycone kolorem) i szalenie trwałe. Z założenia mają być wodoodporne i faktycznie, gdy zaschną, są nie do ruszenia. Dzięki temu, świetnie sprawdzają się w roli bazy. Utrzymają inne cienie przez cały dzień, ale oczywiście solo wyglądają na tyle pięknie, że aż szkoda ich przykrywać innymi kolorami. Łatwo się rozcierają, nie tworzą smug, ani prześwitów. Wad nie odnotowano! Słoiczek o pojemności 5ml kosztuje 49,90zł.
Odcienie z dzisiejszego wpisu to:
Christine – jasny, połyskujący róż, w zależności od światła, lekko zmienia odcień,
Dandy – złocisty brąz, średnio ciemny,
Caffeine – ciemny, czekoladowy brąz,
Husky – szarość, z brazowymi tonami i mnóstwem maleńkich, połyskujących drobinek w odcieniach różu i złota
Na sam koniec słów kilka o dwóch kredkach.
Nabla Magic Pencil to wielofunkcyjna, wodoodporna kredka w odcieniu Nude. Jej kolor widzicie na powyższym zdjęciu. To ładny, cielisty, jasny beż. który sprawdzi się do podkreślania linii wodnej oka, a także rozświetlenia wewnętrznego kącika oka, czy łuku brwiowego. Kredką podkreślimy też kontur ust, a także zrobimy intensywną, precyzyjną kreskę nude. Poza odcieniem kredka ma szereg innych zalet – jest wodoodporna, trudno ją zetrzeć, gdy zaschnie, posiada mięciutką, idealnie gładką formułę, która miękko sunie po skórze, a ponadto to, jest świetnie napigmentowana. Czy można chcieć czegoś więcej? Do kupienia za 32,90zł/1,2g.
I ostatnia na liście, ale równie fantastyczna i przydatna kredka „niewidka”. 🙂 Nabla Ghost Invisible Lip Barrier to transparentna konturówka do ust, która potrafi ujarzmić każdą pomadkę. Jeśli macie problem, ze szminkami rozmazującymi się poza kontur ust, to kosmetyk idealny dla Was. Na ustach jest całkowicie niewidoczna, ale idealnie wyznacza granicę dla produktów do ust. Jej niewątpliwą zaletą jest to, że można ją łączyć z każdym odcieniem. Używamy jej dokładnie tak, jak każdej innej konturówki – obrysowujemy usta, a następnie pokrywamy wybraną pomadką. Możemy wypełnić je kredką także na całym obszarze, wtedy makijaż ust będzie trzymał się dłużej. To świetny „gadżet” dla dziewczyn, które podkreślają wargi kolorem i nie chcą się martwić o ciągłe poprawki. Konturówka jest miękka, precyzyjna i zarazem przyjemna w użyciu. Kosztuje 24,90zł.
Dziewczyny, koniecznie napiszcie czy miałyście do czynienia już z marką Nabla, a my już teraz zapraszamy na prezentację kosmetyków do makijażu twarzy, która na blogu już wkrótce!
Wszystkie zaprezentowane dziś kosmetyki znajdziecie w drogerii ekobieca.pl, dokładnie TUTAJ.
Dołącz do nas!