Revlon Nearly Naked Makeup 130 Shell

Podkład Nearly Naked firmy REVLON nabyłam z ciekawości – do tej pory stosowałam przeróżne podkłady, ale moim zdecydowanym faworytem, który deklasował inne firmy  zawsze był REVLON COLORSTAY (u mnie kolor 180 SAND BEIGE do skóry mieszanej/tłustej). Z okazji zbliżającego się lata postanowiłam jednak wypróbować  czegoś nowego i w ten sposób stałam się posiadaczką nowego podkładu marki REVLON – NEARLY NAKED MAKEUP (u mnie kolor  130 SHELL). Postaram się nieco przybliżyć zarówno zalety jak i wady nowo zakupionego podkładu.

Porownane podklady copy

Samo opakowanie NEARLY NAKED utrzymane jest w stylistyce marki – znajduje się w szklanej butelce bez aplikatora. Od COLORSTAY różni się kształtem butelki (o podstawie kwadratu) i kolorem nakrętki (biała). O ile aplikacja podkładu COLORSTAY z butelki  była kłopotliwa ze względu na dużą gęstość produktu, o tyle NEARLY NAKED  wręcz wylewa się z opakowania niczym woda. Konsystencja produktu jest tak lekka, że nie ma najmniejszego problemu z „wydobyciem” go z buteleczki. Szklane opakowanie nie tylko dodaje klasy samemu produktowi, ale pozwala również na dokładne sprawdzenie ilości produktu. Niewątpliwie zaletą braku aplikatora jest możliwość dowolnego dozowania jednorazowej ilości produktu, jaką chcemy nałożyć danego dnia. Unikamy dzięki temu „marnowania” nadmiaru produktu jaki może występować przy użyciu, np. opakowań z pompką i możemy się cieszyć zawartością opakowania nawet do roku czasu (opakowanie 30ml).

revlon porownanie copy

Zgodnie z zapewnieniem producenta podkład NEARLY NAKED ma być bardzo lekki, działać w harmonii ze skórą w celu pokrycia wad i niedoskonałości skóry. Powinien także zarazem dawać efekt „no make up”. Nie da się ukryć, że konsystencja podkładu jest niesamowicie lejąca – za pierwszym użyciem wylądowała z zaskoczenia na podłodze 😉 Taka formuła ma na celu uniknięcia „efektu maski” na twarzy . Po pierwszym nałożeniu podkładu rzeczywiście czułam się jak po nałożeniu kremu nawilżającego. Efektem ubocznym stosowania takiej konsystencji jest  w tym przypadku „świecenie się” skóry.  Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – po minimalnym przypudrowaniu twarzy w strategicznych miejscach (można użyć bronzera) i pozostawieniu nienaruszonych szczytów kości policzkowych możemy otrzymać przepiękny efekt „tafli wody” bez użycia grama rozświetlacza. Lekka konsystencja podkładu nie gwarantowała w moim przypadku przykrycia wszystkich niedoskonałości skóry – podkład jest na tyle delikatny, że przykrywa małe przebarwienia, ale nie ma co liczyć na zakrycie poważniejszych defektów cery.

Revlon NN 130 Shell copy

Muszę również przyznać, że po pierwszym zastosowaniu podkład nie utrzymał się u mnie zbyt długo, ale było to skutkiem nałożenia go na krem nawilżający, a więc niejako „podwójnego” nawilżenia skóry (+ do tego upał na zewnątrz). W kolejnych tygodniach podkład z powodzeniem stosowałam na żel (nie krem!) nawilżający, który bardzo mocno „przyklejał” go do skóry (trzymał się w pełnej okazałości od 7 rano do godziny 22!). Niewątpliwym plusem jest również niewyczuwalny zapach produktu.
Nic tylko kupować!

Dostępny w eKobieca.pl

Adrianna Andzel

  1. magda 7 lipca 2014, 4:18 pm

    Jestem bardzo ciekawa tego żelu nawilżającego bo również używam nearly naked ale na krem i tak jak piszesz nie trzyma się zbyt dobrze. Możesz podać nazwę tego żelu???

  2. Adam_mn 28 lutego 2020, 12:01 am

    Tak na prawdę, to najważniejsze jest zadbać o siebie.

Leave a Comment